Z Agnieszką Dolatą, intruktorką i założycielką DZPiTL Modraki rozmawia Marcin Klonowski
Marcin Klonowski: W tym roku Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca Ludowego „MODRAKI” świętuje okrągłe, dwudzieste urodziny. W jakich okolicznościach on powstał?
Agnieszka Dolata: Do pracy w gminie dość długo namawiał mnie, współpracujący z zespołem „Lusowiacy”, Roman Matysiak. Wiosną oddał mi pary dziecięce, jakie utworzył przy zespole w Lusowie. Ostatecznie, po zachęcie, jaką uzyskałam od ówczesnej kierownik Jolanty Tepper, zdecydowałam się na założenie niezależnej grupy tanecznej w Gminnym Ośrodku Kultury w Tarnowie Podgórnym w roku 2001. Pierwsza grupa składała się z kilkunastu dzieci. Doskonale pamiętam, były chętne, radosne i otwarte na działanie. Wkrótce można było zauważyć pozytywne tendencje wśród ich rodziców, które wskazywały na ogromne zaangażowanie i chęć wspierania rozwoju grupy.
Po roku zdecydowałam się nadać zespołowi nazwę Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca „Modraki". Nawiązuje ona do koloru kwiatów polnych oraz, przypominającego ich barwę, damskiego ludowego stroju szamotulskiego. Nikt nie był w stanie przewidzieć jak dynamicznie będzie rozwijała się grupa, ale stało się. Do zespołu przychodziło coraz więcej dzieci, z roku na rok Modraki rosły w siłę. W pewnym momencie dzieci było tak wiele, iż nie mogłam już obyć się bez pomocy. I tak przez wiele lat zespół współtworzyło mnóstwo dzieci, wielu instruktorów, z których każdy kolejny dokładał cegiełkę do rozwoju zespołu. Dziś liczy on ponad 60 dzieci w wieku 5-16 lat, wszystkie uczą się tańca oraz śpiewu, a wiele z nich dodatkowo gry na instrumentach, w działającej przy zespole kapeli ludowej. Obecnie bierzemy udział w wielu koncertach, projektach i wyjazdach, by promować kulturę ludową na terenie kraju i za granicą.
M.K.: Co charakteryzuje zespół?
A.D.: Od początku wartością dla nas nie miał być tylko taniec. Zależy nam na tym, by dzieci mogły zapoznać się z szeroko rozumianą kulturą – zarówno podczas wyjazdów krajowych, jak i zagranicznych. Do tego dochodzi wspólna zabawa, zaspokajanie ciekawości, rozwijanie kreatywności i budowanie przyjaźni oraz wzajemnego szacunku i zaufania.
M.K.: To bardzo dobre podejście, nic dziwnego, że dzieci tak dobrze czują się w zespole. „Modraki” zawsze mają wszystko zawiązane na ostatnią kokardę. Jak Pani to robi?
A.D.: Modraki są moim życiem, ale to nie tylko ja. Skupianie wokół siebie tak licznej grupy oraz realizowanie stawianych przed nami zadań wymaga większej liczby zaangażowanych osób. Od początku istnienia zespołu towarzyszy mi mój mąż – Piotr. Podczas prób dba o stronę techniczną, jest adwokatem dzieci, zawsze stoi po ich stronie, wspiera i rozbawia, dba o „pion kontaktu z rodzicami", jednocześnie jest „naszą księgową". Gdy nadchodzi czas wyjazdów krajowych czy zagranicznych, nie waha się ani chwili i z pełnym zaangażowaniem przelicza budżet zespołu, abyśmy mogli jak najwięcej skorzystać, a jednocześnie byli gotowi na każdą okoliczność. Bez jego pomocy niewątpliwie wiele by nas ominęło. Na przestrzeni lat miałam przyjemność współpracować z wieloma charyzmatycznymi osobami, to między innymi: Roman Matysiak, Agnieszka Koga, Joanna Janiak, Jacek Hałas, Małgorzata Sadowska, Ewelina Bąkowska, Agnieszka Kozłowska-Dąbek, Jadwiga Jaskólska, Katarzyna Romańska, Jagoda Banaś, Romana Paprzycka i Andrzej Tarnowski. Każda z nich zostawiła w naszym zespole cząstkę siebie i niewątpliwie ich praca była dla nas niezwykle cenna. Bez moich współpracowników zespół nie byłby dziś w tym miejscu w którym jest, tym bardziej zatem pragnę im wszystkim serdecznie podziękować za lata współkreowania, kształtowania i przekazywania wiedzy kolejnym pokoleniom dzieci i młodzieży.
M.K.: Jakie to uczucie patrzeć przez lata na rozwijający się zespół, na jego lepsze i słabsze chwile?
A.D.: Cieszę się, gdy na twarzach dzieci widzę radość z tańca, gdy z zaangażowaniem opowiadają o nowo zdobytych doświadczeniach. Cieszę się, gdy po odejściu z zespołu idą dalej swoją drogą, a jeszcze bardziej cieszę się, gdy kontynuują przygodę z tańcem i muzyką. Mam tu na myśli między innymi Anię Dąbek (tancerkę), Celinę i Ronalda Dudek (OSiR Dance Studio Tarnowo Podgórne), Martę Grzemską - taniec towarzyski, Kamilę Brańkę (ZPiT „Lusowiacy”), Filipa Misiaka (ZPiT „Lusowiacy”), Sandrę Wolską (piosenkarka), Julię Wleklik (ZPiT „Lusowiacy”), Zuzannę Kaźmierczak (pole dance), Julię Gałęską (ZPiT „Łany”). Jest też także nasza nieoceniona Anna Dolata – wychowana w zespole, absolwentka Akademii Muzycznej w Poznaniu, instruktor tańca DZPiTL „Modraki”, która od siedmiu lat z powodzeniem prowadzi dziecięcą „modrakową” kapelę.
Obejmowanie stanowiska kierownika zespołu to zadanie niewątpliwie równie satysfakcjonujące, co wymagające. Każdy sukces, każdy udany koncert, każdy uśmiech naszych małych tancerzy i osób z widowni przeżywam jako własny. Przecież to jest nasz główny cel – rozkochać dzieci w folklorze, w bogactwie kulturowym naszego, ale również innych krajów, w muzyce, w śpiewie, w tańcu... Zespół, jako grupa, miewa lepsze i gorsze lata, zależy to od wielu czynników. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak demotywująco potrafi wpływać na każdego obecna sytuacja epidemiologiczna. Dzieci są spragnione pracy w grupie, tworzenia czegoś z rówieśnikami, nabierania nowych, realnych umiejętności. Jestem przekonana, że kiedy w końcu pandemia dobiegnie końca, nasze dzieci z pełną energią wskoczą na sceny, żeby móc cieszyć oczy widzów i dzielić się z nimi swoją radością z występów.
M.K.: „Modraki” składają się z około sześćdziesięciorga dzieci w różnym wieku. Czym kieruje się Pani przy wyborze repertuaru dla danej grupy wiekowej?
A.D.: Aktualnie dzieci trenują w czterech grupach wiekowych. Wiadomo, że podczas koncertów występujemy w strojach ludowych, których, dzięki hojności gminy Tarnowo Podgórne, mamy pod dostatkiem. Jednak każdy strój regionalny posiadamy w określonym zakresie rozmiarów i jest to jeden z głównych czynników doboru repertuaru do określonej grupy. Kolejnym, bardzo ważnym aspektem są predyspozycje danej grupy i tutaj już wkracza ocena instruktorów. Każde dziecko, każdy człowiek oraz każda grupa są inne. Naszym zadaniem, jako instruktorów, jest w jak najszerszym stopniu dostosowanie i umożliwienie dzieciom rozwoju ich indywidualnych predyspozycji oraz pomoc w pokonywaniu barier, które często są tylko w naszych głowach.
M.K.: Dwadzieścia lat działania „Modraków” to setki koncertów w kraju i za granicą. Który z nich ma dla Pani szczególne znaczenie i dlaczego?
A.D.: Mieliśmy przyjemność występować w wielu krajach. W każdym wyjeździe znajdujemy niezapomniane chwile: niezwykle energetyczny festiwal w Hiszpanii, pełen zabawy i niegasnących przyjaźni z dziećmi z Kolumbii, odwiedziny u Madonny z Montserrat. To dziwna historia: trafiliśmy do kolejki, z której nie było wyjścia. To znaczy może i było, ale mieliśmy nadzieję, że w końcu ona przyspieszy. Po trzech godzinach stania, pomyślałam, że zaraz oszaleję i zaintonowaliśmy śpiew piosenek religijnych. Tak dla zabicia czasu, naprawdę żaden bardziej natchniony cel mi nie przyświecał. I nagle zaczęły dołączać do naszego śpiewu głosy innych grup zagranicznych, po chwili z nami śpiewali wszyscy obecni w bazylice, dzieci miały ciarki. Kolejka ruszyła...
Niezapomniane pozostają chwile w Moskwie, gdzie scena była tak duża, że nie wiedzieliśmy, gdzie się kończy, trasa na Wschód, Akropol w 40-stopniowym upale, zabawy w basenie w Wiśle, wspaniałe wygłupy w Wenecji, koncert na węgierskich basenach i pokazy ujeżdżania, koncert na Starym Rynku w Poznaniu, gdzie z powodu wielkiego upału, nie zważając na stroje, schodzących ze sceny oblewaliśmy wodą z butelek.
M.K.: Rzeczywiście, jest co wspominać. Niestety, sytuacja epidemiologiczna nie pozwala obecnie na to, by koncerty odbywały się w tradycyjnej, stacjonarnej formie. Wydarzenia tego typu przeszły do świata wirtualnego. Czym różni się przygotowanie tradycyjnego koncertu od realizowanego w formie online?
A.D.: Niewątpliwie ja, moi współpracownicy oraz dzieci bardzo ubolewamy nad brakiem tych pierwszych. Trudno to opisać, ale obecność widzów wprowadza coś magicznego do sali koncertowej. Każdy, kto kiedyś występował na scenie, czuł ten elektryzujący kontakt między artystami a widownią. Chwile pełne napięcia przed samym wyjściem na scenę, pełne skupienie w kulisach, szczyt emocji u wszystkich wykonawców przed występem, wreszcie występ, gdzie każdy krok jest bardzo ważny, w każdy ruch na scenie wpatrzone są dziesiątki, czy setki oczu... To są uniesienia i emocje, których teraz bardzo brakuje. Obecnie próbujemy dać namiastkę występów nagrywając repertuar, ale to nie to. Jestem staroświecka...
M.K.: Tymczasem szczególny, bo jubileuszowy, koncert online zbliża się do nas wielkimi krokami. Będzie go można obejrzeć 10 kwietnia o godzinie 16 na kanale YouTube i Facebooku GOK SEZAM. Jak krótko zapowiedziałaby Pani to wydarzenie?
A.D.: To będzie krótka wizytówka obecnego zespołu. Jak już mówiliśmy, czasy nie sprzyjają naszemu rozwojowi, parę prób i koniec, nic więcej nie zdążyliśmy zrobić, ale bardzo cieszymy się z tego, co mamy. Trochę chwalimy się nowymi strojami. Koncert składać się z będzie z czterech mikroczęści: tańce z regionu wielkopolskiego, kaszubskiego, suita piosenek śląskich oraz walc rodem z dawnych lat Warszawy. Mam nadzieję ,że kolejne „lecia” odbywać się będą „na żywo”.
M.K.: Wiem, że 12 marca, w dniu nagrań do koncertu, „MODRAKI” odwiedził wójt naszej gminy, Tadeusz Czajka.
A.D.: Ta wizyta była dla nas nie lada niespodzianką. Wójt od samego początku bardzo wspiera naszą działalność, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni, bo możemy realizować nasze marzenia. Wójt złożył gratulacje instruktorom oraz tancerzom za przygotowanie wspaniałego widowiska, pogratulował 20-letniej działalności zespołu i wręczył bon pieniężny. Również dyrektor GOK SEZAM, Karina Biała mile zaskoczyła nas życzeniami i prezentami. Dla zespołu były kwiaty i tort, tancerze otrzymali upominki... Dla dzieci były to niezapomniane chwile i, z tego co mówiły, spore emocje.
M.K.: Dziękuję za rozmowę.
A.D.: I ja dziękuję, do zobaczenia na koncertach!